Autor Wątek: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"  (Przeczytany 21546 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Lejdi Rura

  • TDM User
  • Wrocław
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 997
Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« dnia: Maj 26, 2014, 22:36:50 »
Wyjazd na Ukrainę, cel: Krym;
Udział wzięli: Monika, Ikkyo, Mańka, Grubymisiek;
2 TDMy 5PS, 1 GS500;
7 kufrów i 2 tankbagi;
Podróż bez planowania gdzie śpimy, ale z założeniem, że na nocleg szukamy hoteli i kwater.



3 sierpnia

Monika i Ikkyo przyjechali do nas dzień wcześniej, dzisiaj zaczynamy wspólną podróż.
Wyjeżdżamy z domu ok 9:15.



Jedziemy autostradą, z kilkoma postojami na tankowanie i odpoczynek, aż do Tarnowa, dalej są też całkiem niekiepskie drogi.









Noclegu szukamy w Przemyślu po przemyśleniu tematu czy atakować granicę już dziś czy jutro rano  i czy jechać do Medyki czy do Korczowy.
Najpierw stajemy nad Sanem przy hotelu Gromada, GMisiek się nam zgubił więc czekamy aż dołączy a  Ikkyo pyta w hotelu o cenę noclegu ale jest za drogo.



Nad Sanem plażują i kąpią się ludzie, są bunkry, miasto ładnie położone i urokliwe.
W necie znajdujemy apartament za 220 zł, ładny, czysty, z łazienką i aneksem kuchennym. 49.781745,22.777115 ul Dworskiego 11. Na dole jest bar 'Melduję posłusznie', w pobliżu spożywczak.









Motocykle odstawiamy 'na zdrapkę' na strzeżony parking pół km dalej, bierzemy kąpiel i wychodzimy na piwo na starówkę.



Potem szybkie zakupy, jeszcze jedno piwo w barze na dole i spać.


Ikkyo: Bar oraz miasto bardzo klimatyczne, jednak około 5 nad ranem miałem dość klimatycznego darcia mordy przez autochtonów. Na szczęście moja równie klimatyczna wiązanka z okna uciszyła wokalizę.


Wrocław – Przemyśl, 530 km, ok 10 h jazdy

Grzeci: no ale żeby Marianna antonina ???
nasza gwiazda betlejemska.. promyk nadziei , kaganek , promyczek lepszego jutro.. sama Ona .. niczym gwiazdka na tle tego kurwidołka.....
i poszła
i nadzieja umarła
larwa jedna ...

Offline Lejdi Rura

  • TDM User
  • Wrocław
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 997
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 26, 2014, 22:58:14 »
4 sierpnia

Śniadanie, prysznic, marsz po motocykle (za parking zapłaciliśmy po kilka złotych), pakowanie i odjazd ok 8:15.



Jedziemy do Medyki, na granicy spędzamy ok 40 minut, jest już bardzo gorąco. Wszyscy nam podpowiadają, żeby podjeżdżać do przodu, bo motocykle tu nigdy nie stoją w kolejce, i tak robimy.
Trochę papierkologii po polskiej i ukraińskiej stronie i jesteśmy na Ukrainie, zaraz za granicą wymieniamy dolary na hrywny.







Zamierzamy zjechać na stację benzynową kiedy nagle, gość jadący przed nami, zjeżdża gwałtownie na lewy pas, prosto przed jadącego z naprzeciwka tira, jedzie tym pasem kawałek i po chwili wraca na swój. Ponoć omijał dziurę w taki ciekawy sposób.
Na stacji mańka oblewa się benzyną, pijemy dobrą kawę i dalej w trasę.
W porze obiadu zatrzymujemy się przy trasie na parkingu i jemy obiad: 4 zupy (borszcz i soljanka), 3 porcje wareników i 1 pielmieni* za ok 80 hrywien. Tyle samo będą kosztować 4 kawy na innym postoju.

*wareniki to pierogi z farszem z ziemniaków, pielmieni z farszem z mięsa















Na innej stacji spotykamy Polaka, zaczepia nas i opowiada co koniecznie trzeba na Krymie m.in. wjechać na Górę Aj Petri i zjeść tam baraninę u Tatarów, spróbować arbuzów itp.





Ponoć dojechaliśmy do Lwowa... Ponoć. Przejazd przez miasto był zdecydowanie niekomfortowy, wszędzie bruk. Bruk i ładne kobiety. Niczego więcej mańka nie zauważyła bo skupiała się na tym, że bruku nie lubi w związku z tym nawet nie zorientowała się, że to był Lwów.





Przed samym Kijowem nadziewamy się na długi korek, kierowcy niechętnie ustępują miejsca motocyklom. Po kilku kilometrach powolnej jazdy zjeżdżamy na stację bo GMiśkowi chciało się siku. Pytamy miejscowych o co chodzi z tym korkiem i czy to tak zawsze ale mówią, że była jakaś kraksa i to dlatego. Obok stacji Monika widziała hotel więc pytamy o miejsca. Za dwa pokoje dwuosobowe, z łazienkami, bez śniadania, płacimy w sumie 500 hrywien. Piwo w barze kosztuje 20 hrywien. Hotel nazywa się Karpaty i wygląda jak chatka w lesie. 50.427943,29.999933



Wieczorem przy piwie GMisiek siedzi w kasku bo ustawia coś w interkomie. My pijemy piwo i drinki, a mańkowy GS olej, dolaliśmy mu 400 ml.





Monika i Ikkyo spakowani są w trzy kufry ale Monika w czarodziejski sposób ma w kufrze kabanosy, Bounty, Kit Katy, Kindziuk, szynkę, serki Almette trójkątne, butelkę żubrówki i orzeszki.


Przemyśl – okolice Kijowa ok 600 km, 11 h


Grzeci: no ale żeby Marianna antonina ???
nasza gwiazda betlejemska.. promyk nadziei , kaganek , promyczek lepszego jutro.. sama Ona .. niczym gwiazdka na tle tego kurwidołka.....
i poszła
i nadzieja umarła
larwa jedna ...

Offline Lejdi Rura

  • TDM User
  • Wrocław
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 997
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #2 dnia: Maj 27, 2014, 22:50:17 »
5 sierpnia





Przy śniadaniu okazuje się, że Monika miała w kufrze jeszcze pomidora z Przemyśla, paczkę sucharków mini, pastę rybną, cukierki Kopiko, Snickersa, 3 Bit, sól i pieprz.





Wyjeżdżamy ok. 9:00. Tankujemy dopiero na trzeciej z kolei stacji, bo na pierwszej zaskakuje nas fakt, że płaci się z góry, a na drugiej były kolejki. Okazuje się, że płacenie z góry to standard. Albo trzeba przewidzieć ile chce się nalać paliwa i najpierw zapłacić, co w przypadku motocykla nigdy nie jest oczywiste, albo zapowiedzieć, że tankuje się do pełna i wtedy można zapłacić po fakcie. Można płacić kartą ale nie wszędzie.
Przejeżdżamy obwodnicę Kijowa co miejscami równa się z walką o przetrwanie bo wszyscy jeżdżą własnymi pasami ruchu.



Do tej pory drogi były dość równe i gładkie, teraz zaczynają się dziury, wyrwy i łaty. Tak jest do Umania, później robi się trochę lepiej. Przez Umań płynie rzeka Umańka :D
Po drodze Ukraina z zalesionej robi się trochę bardziej stepowa, bywa, że pola ciągną się kilometrami, po horyzont. Albo tylko do najbliższego lasu.







Przy drodze często stoją stragany z arbuzami poukładanymi w piramidy, innymi owocami i różnymi różnościami.







Dojeżdżamy do Odessy, znajdujemy schody Potiomkinowskie i przeżywamy głębokie rozczarowanie. To po prostu schody przy wąskiej ruchliwej ulicy i nic ciekawego dookoła. GMisiek zostaje przy motocyklach a Monika, Ikkyo i Mańka wspinają się na górę. Widok ze szczytu schodów jest bardzo ładny, widać morze i dworzec morski.







Postanawiamy zejść na dół, wjechać motocyklami na górę i coś zjeść ale zauważamy jeszcze, że nasi tu byli!



GMisiek oznajmia, że przed chwilą zaczepił go jakiś tubylec pytając o motocykle. GMisiek odwzajemnił się pytaniem o to, co jest ciekawego do zobaczenia w Odessie. Tubylec kręcąc głową odrzekł: Niciewo.





W przewodniku Monika znajduje ciekawą restaurację z regionalnymi potrawami za nieduże pieniądze. Jest niedaleko więc jedziemy. Na miejscu okazuje się, że pieniądze jednak trzeba mieć duże więc rezygnujemy. Chłopaki wymieniają walutę, i szukamy innej knajpy ale wszędzie jest drogo.





Obrażeni na Odessę ruszamy dalej.
Nocleg znajdujemy na obrzeżach miasta w Domu Pawłowych 46.545847,30.752548.



Panowie znajdują 4os. pokój za 300 hrywien. Są tam 4 łóżka, w jednym małym, naprawdę małym pomieszczeniu. Jest lodówka, telewizor i wyjście na balkon, a na balkonie znajduje się umywalka. Mamy też widok na plażę. Ale przez kraty.



Łazienki są tylko dwie, męska i damska, na cały 3-kondygnacyjny, dość długi budynek. W łazience jest jeden (!) prysznic i 3 toalety w stylu nasrajdziura.

Cały kompleks to wielkie skupisko kiczu.







Za to ręczniki dali i to z napisem!



Jest co najmniej 18.00 kiedy udaje nam się w końcu coś zjeść, jedzenie jest drogie i nie zachwyca ale brzuchy nareszcie mamy pełne. Mańka zapomina torebki i przez pół ośrodka goni nas kelner.
Kupujemy alkohol i resztę wieczoru spędzamy na plaży.





Chęci wykąpania się w Morzu Czarnym mijają od razu po zamoczeniu w nim czubków palców. Woda jest lodowata. Ikkyo wszedł po kostki i zmarzł zanim zrobiliśmy mu zdjęcie.



Jak to później określił: Odessa to tak jakby Wałbrzych położyć nad Bałtykiem.


Ikkyo: W kurorcie spotkaliśmy Białorusinów,którzy usłyszawszy polską mowę dosiedli się do nas z tacą wypełnioną po brzegi kieliszkami z koniakiem :) Na nic zdały się texty o porannym wyjeździe - wspólnymi siłami osuszyliśmy zawartość i ostatkiem sił woli odmawiamy kolejnej tacy.

okolice Kijowa – Odessa ok. 510 km, 8 - 9h

« Ostatnia zmiana: Maj 27, 2014, 22:56:00 wysłana przez mańka »
Grzeci: no ale żeby Marianna antonina ???
nasza gwiazda betlejemska.. promyk nadziei , kaganek , promyczek lepszego jutro.. sama Ona .. niczym gwiazdka na tle tego kurwidołka.....
i poszła
i nadzieja umarła
larwa jedna ...

Offline Lejdi Rura

  • TDM User
  • Wrocław
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 997
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 28, 2014, 10:19:04 »
6 sierpnia

Czyjś nieprzestawiony budzik zadzwonił o 6:00... a Ikkyo strasznie tupał koniecznie chcąc sfotografować wschód słońca.
Wyjeżdżamy ok 11.00 po śniadaniu zjedzonym w ciasnym pokoju, z papierowych talerzyków, plastikowymi sztućcami i po kawie w barze. Na ciężkim kacu...
Z Odessy kierujemy się na Mikolayev, przejazd przez to miasto to duże wyzwanie bo wszędzie pełno dziur i to naprawdę sporych.















Samojebka









Ukraiński TIR





Przekraczamy Dniepr w mieście Kherson i tam jemy obiad w restauracji przy trasie 46.661395,32.720171. Dostajemy bardzo smaczne jedzenie, doskonałe ryby i szaszłyki z baraniny. Bardzo często dodatkiem do dania jest cebula, w sporych ilościach. Surówka to najczęściej pomidory, również z cebulą. Wzięliśmy też na próbę jakieś regionalne napoje, oranżadki, 6 rodzajów. Wszystkie smakowały prawie tak samo.







Ukraina zrobiła się już bardzo stepowa, wzdłuż drogi puste przestrzenie, ugory, morza słoneczników, po sam horyzont.

No i w końcu jesteśmy na Krymie.







Kontrola drogowa



Nam się udało, podczas całego pobytu na Ukrainie nie mieliśmy ani razu do czynienia z policją.

Ule. W jednej części przyczepy stoją pszczele domki, a w drugiej... jest domek właściciela.






Zaczyna się robić późno więc próbujemy znaleźć tani nocleg ale nie udaje się i w końcu lądujemy pod Simferopolem w dawnym hotelu robotniczym o trochę nietrafionej nazwie Paradise. 45.019875,34.000744. Dwuosobowy 'apartament' bez śniadania kosztuje 350 hr. Hotel znajduje się w pobliżu lotniska, może stąd taka cena.







Motocykle odstawiamy na pobliski parking strzeżony, po 25 hr za moto, kupujemy na pętli trolejbusowej regionalne piwo, suszone ryby i kalmary, słonecznik prażony i siedzimy tam sobie oglądając okoliczności przyrody, a mańka oblewa się piwem.



Odessa – Simferopol 460 km

Grzeci: no ale żeby Marianna antonina ???
nasza gwiazda betlejemska.. promyk nadziei , kaganek , promyczek lepszego jutro.. sama Ona .. niczym gwiazdka na tle tego kurwidołka.....
i poszła
i nadzieja umarła
larwa jedna ...

Offline Lejdi Rura

  • TDM User
  • Wrocław
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 997
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #4 dnia: Maj 29, 2014, 23:02:55 »
7 sierpnia





Wyruszamy ok 12:00. Mieliśmy jechać na Jałtę ale GMisiek wpisał omyłkowo w nawigację Sewastopol i przez to zjeżdżamy z głównej drogi w góry - łut szczęścia, jak się później okazało.















Zatrzymujemy się w miejscu z pięknym widokiem, robimy pamiątkowe zdjęcia, a za chwilę w to samo miejsce podjeżdża kilka aut, wysypują się z nich kolorowo ubrani ludzie, jakaś para młoda i tak jak my pstrykają sobie zdjęcia na tle gór.







Trasa na początku jest ok ale później przestaje być różowo. Zamiast wygodną nadmorską trasą jedziemy przez góry bardzo długą i krętą drogą. I pół biedy gdyby nawierzchnia była tam w porządku, wtedy to sama przyjemność, ale to była dziura na dziurze i łata na łacie załatana łatą, zapiaszczona i wybrzuszona na środku. I tak przez jakieś 20 km pod górę.
Po wjechaniu na szczyt odpoczywamy chwilę ale zaczyna nas gonić czarna chmura więc szybko zbieramy się dalej, w stronę widocznych w dali zabudowań. Nie tych co na zdjęciu, innych.









W ten sposób oglądamy górę Aj-Petri, polecaną nam wcześniej na stacji benzynowej, i trafiamy na przepyszny obiad do Tatarów.
Na górze stoi mnóstwo motocykli, głównie armatury, jest kilka knajpek, jak się później okazało, bez bieżącej wody i cywilizowanej toalety. Do stołu zasiada się bez butów, wchodząc na podwyższenie z niskim stolikiem pośrodku.











Zaczyna padać, potem lać. Wypijamy herbatę, która wygląda jak zaparzona trawa zebrana po drugiej stronie ulicy, ale smakuje naprawdę dobrze, zjadamy doskonałą baraninę, a deszcz wciąż pada i pada.















Ktoś zamówił oślinę?





W knajpce przeczekujemy niepogodę i kiedy zaczyna się przejaśniać ruszamy dalej. Zjazd w dół jest tak samo kręty i dziurawy jak trasa pod górę, a na dodatek droga jest mokra po deszczu. I tak przez kolejne 20 km.
Do Jałty w rezultacie nie trafiamy w ogóle bo na dole, przy trasie, stoją samochody z ofertami noclegu i tam znajdujemy mieszkanie w Ałupce za 400 hr za dobę. Zostajemy na dwa noclegi.





Gospodarz zabiera naszych Panów samochodem na zakupy i wymianę pieniędzy a Monika i Mańka urządzają gospodarstwo. Motocykle stawiamy na podwórku przy kwaterze, za zamkniętą bramą.

Ikkyo: Gospodarz zawiózł nas na lokalny bazar, gdzie pewien taksówkarz pod kantorem (zamkniętym o tej porze) wymieniał pieniądze na hrywny. Koleś oferował je po bardzo niekorzystnym kursie, więc mu podziękowaliśmy, ale po chwili przystał na kurs, jaki my zaproponowaliśmy. Dzięki temu mieliśmy gotówkę na zakupy. Nemiroff Delikat okazał się jedną z lepszych wódek, jakie udało mi się pić :). Do domku wiodła dróżka tak wąska i stroma, jak jagnięce jelito i auto po zatrzymaniu nie było w stanie ruszyć pod górkę, więc trzeba było tyłem zjeżdżać do najbliższego wypłaszczenia.


Wymiana waluty na Ukrainie w bankach jest możliwa tylko z paszportem. Bez paszportu wymieni się walutę w kantorze. W kantorach też często jest ona wymieniana po dużo korzystniejszym kursie. W sklepach i na stacjach benzynowych nie zapłaci się dolarami, tylko kartą, albo hrywnami. W dolarach można się rozliczać za noclegi w kwaterach prywatnych.


przedmieścia Simferopolu - Ałupka, ok. 140 km.

Mieliśmy jechać tak:



Pojechaliśmy tak:



« Ostatnia zmiana: Maj 30, 2014, 08:59:31 wysłana przez mańka »
Grzeci: no ale żeby Marianna antonina ???
nasza gwiazda betlejemska.. promyk nadziei , kaganek , promyczek lepszego jutro.. sama Ona .. niczym gwiazdka na tle tego kurwidołka.....
i poszła
i nadzieja umarła
larwa jedna ...

Offline Lejdi Rura

  • TDM User
  • Wrocław
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 997
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #5 dnia: Maj 30, 2014, 09:42:36 »
8 sierpnia


Dziś dzień odpoczynku, po śniadaniu wybieramy się na plażę. Idzie się po bardzo stromych uliczkach i setkach schodów bo plaża jest dobre 200 m niżej niż nasze lokum. Zejście zajmuje nam 30 min, powrót, wraz z szybkimi zakupami, godzinę. Po drodze widzimy ogromny, złoty pomnik Lenina.

















Plaże są płatne. Ta kosztuje 40 hr od osoby, w cenie jest kamieniste zejście do wody i toaleta z prysznicem. Na miejscu jest też bar. Położyć się można na drewnianych leżakach, zespawanych ze sobą, w związku z czym nie można ich obrócić w stronę słońca.









Po kąpielach decydujemy się na obiad w barze przy plaży, obowiązkowo bierzemy piwo i zamawiamy dania z karty, która jest wypisana bukwami i nie wszystko rozumiemy.





Monika zamawia krewetki i jako jedyna jest pewna co zje. Pozostali zamawiają kolejne potrawy z karty: Ikkyo rapana i modli się, żeby to nie był ślimak, Grubymisiek Rybę Lisę, a Mańka Midii.
Mańka dostaje małże, Grubymisiek płaszczkę a Ikkyo... ślimaki. Próbujemy wszystkiego od siebie nawzajem i jedzenie okazuje się bardzo smaczne.

krewetki Moniki



ślimaki Ikkyo



płaszczka Grubegomiśka



małże Mańki




Wracamy tą samą drogą pod górę, laski śmigają po tych stromiznach w szpilkach i nic sobie z tego nie robią. Trafiamy na bazarek gdzie kupujemy m.in. świetną chałwę i 'lepioszkę' czyli ichnie pieczywo, tym razem w postaci cienkiego placka.







Grzeci: no ale żeby Marianna antonina ???
nasza gwiazda betlejemska.. promyk nadziei , kaganek , promyczek lepszego jutro.. sama Ona .. niczym gwiazdka na tle tego kurwidołka.....
i poszła
i nadzieja umarła
larwa jedna ...

Offline Falkon48

  • TDM User
  • Przemyśl
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 502
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #6 dnia: Maj 31, 2014, 07:56:37 »
Też tak jeździłem  :deadtop4: ,ale będąc w Przemyślu mogliście zadzwonić. Jest tu parę ciekawych rzeczy do zobaczenia :deadlol:

Offline Lejdi Rura

  • TDM User
  • Wrocław
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 997
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #7 dnia: Czerwiec 02, 2014, 09:29:46 »
Falkon, następnym razem zadzwonimy na pewno :) Teraz było szybko, późno i czasu niewiele.
Grzeci: no ale żeby Marianna antonina ???
nasza gwiazda betlejemska.. promyk nadziei , kaganek , promyczek lepszego jutro.. sama Ona .. niczym gwiazdka na tle tego kurwidołka.....
i poszła
i nadzieja umarła
larwa jedna ...

Offline qwertx01

  • TDM User
  • okolice Wołomina
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 36
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #8 dnia: Czerwiec 02, 2014, 09:43:48 »
Świetna wyprawa, można by powiedzieć, że historyczna, w ostatniej chwili.... Ciekawe co się tam teraz zmieni... Jednak wschód ma wiele więcej uroku jak zachód... :deadtop4:

Offline Lejdi Rura

  • TDM User
  • Wrocław
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 997
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #9 dnia: Czerwiec 02, 2014, 09:46:37 »
9 sierpnia

Około południa ruszamy w dalszą drogę, planujemy dotrzeć pod Sewastopol, do miejscowości Lubimovka gdzie zatrzymali się znajomi Moniki i Ikkyo.









Po drodze zatrzymujemy się jeszcze przy pałacu Woroncowa. Grubymisiek zostaje w cieniu, przy motocyklach, a pozostali udają się pozwiedzać ogrody pałacowe. Jest jakieś +700 st. C a my w butach i spodniach motocyklowych... Zdecydowanie niekomfortowe to stroje na letnie zwiedzanie. Jedna staruszka prawie się przeżegnała na nasz widok.






















I dalej w drogę








Po dotarciu do Lubimovki bardzo długo nie możemy znaleźć kwatery.



Jedna z propozycji wygląda super, Monika i mańka idą na rekonesans, wszystko wygląda świetnie: zadbane, czyste, ładne. Pani pokazuje nam wielki pokój na poddaszu z dwoma łóżkami i aneksem kuchennym. Ok, nie jest drogo, wytrzymamy w jednym pokoju, przynajmniej jest czysto. Pytamy o łazienkę, pani wskazuje na aneks kuchenny, odsuwa zasłonę, za którą znajduje się wypasiona kabina prysznicowa. Nie jest to szczyt marzeń ale ujdzie! Już się prawie zdecydowałyśmy ale pytamy jeszcze o toaletę. Pani pokazuje na komórkę pod skosem, znajdującą się w tym samym pomieszczeniu. Otwiera drzwi i naszym oczom ukazuje się sedes... Jednak nie wzięliśmy tego pokoju.

Jest gorąco, jesteśmy głodni a wciąż nie mamy gdzie się zatrzymać.









Wciąż szukamy...




W końcu udaje nam się znaleźć mieszkanie z dwiema sypialniami, sporym pokojem dziennym i przyzwoitą łazienką. Właścicielem jest marynarz a więc nareszcie można się bez problemu dogadać po angielsku. 44.67283,33.554714







Pokój mamy na piętrze, motocykle wstawiamy do garażu na dole, gdzie, jak się okazuje później, jest jeszcze jedna łazienka i dodatkowy pokój i mieszka tam dość nieprzyjemny typ, pracownik pana marynarza.
Płacimy 400 hr za dobę, jest wifi i widok na morze, do plaży mamy ok 300 m, a na prawo znajduje się jednostka wojskowa z lotniskiem.
Pan marynarz "zapomniał" nas jedynie uprzedzić, że często zdarzają się braki w dostawach wody i po przyjściu z plaży nigdy nie wiedzieliśmy czy będziemy mogli się wykąpać, czy nie.
Cały apartament jest nieposprzątany, czekamy więc, aż pracownik pana marynarza zmieni pościel i umyje podłogi brudną ścierą. Po wprowadzeniu się Monika i Mańka czyszczą jeszcze lodówkę, bo wcześniej można było się do niej przykleić, i jest git.

Wybieramy się na obiad do baru a później spotykamy się jeszcze z wesołą grupą znajomych.








Ikkyo: Droga łącząca Jałtę z Sewastopolem jest wg mnie najładniejszą widokowo drogą na całym Krymie. Wjazd na górę AjPetri oferuje piękniejsze widoki, jednak jest tak wymagający, że nie ma możliwości podziwiać panoramy Jałty.
Po krótkiej rozmowie okazuje się, że pomocnik marynarza służył w radzieckiej jednostce wojskowej stacjonującej w latach 80-tych w okolicach Kołobrzegu.


Ałupka - Lubimovka ok. 80 km.

« Ostatnia zmiana: Czerwiec 02, 2014, 09:51:30 wysłana przez mańka »
Grzeci: no ale żeby Marianna antonina ???
nasza gwiazda betlejemska.. promyk nadziei , kaganek , promyczek lepszego jutro.. sama Ona .. niczym gwiazdka na tle tego kurwidołka.....
i poszła
i nadzieja umarła
larwa jedna ...

Offline Lejdi Rura

  • TDM User
  • Wrocław
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 997
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #10 dnia: Czerwiec 02, 2014, 10:14:18 »
10 sierpnia

Dzień odpoczynku, byczenia się na plaży, kąpieli.






Po plaży bez przerwy chodzą ludzie sprzedający zimne piwo, gotowaną kukurydzę, suszone ryby i owoce morza.
Plaża jest piaszczysto – kamienista, morze ciepłe, powietrze gorące. Ale za to jakie widoki!










Wieczorem Grubymisiek wyszedł pobiegać, wziął ze sobą aparat żeby obcykać okolicę a po powrocie zdał sobie sprawę, że biegał przy wojskowych terenach bez żadnych dokumentów za to z aparatem. No szpieg jak nic!






Wieczorem jeszcze imprezka na plaży, oczywiście z gitarą :)





Grzeci: no ale żeby Marianna antonina ???
nasza gwiazda betlejemska.. promyk nadziei , kaganek , promyczek lepszego jutro.. sama Ona .. niczym gwiazdka na tle tego kurwidołka.....
i poszła
i nadzieja umarła
larwa jedna ...

Offline Sorry Gregory

  • TDM User
  • Kielce
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 803
  • 5PS, 2002
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #11 dnia: Czerwiec 02, 2014, 11:24:04 »
Tylko nie mów, że to Wasza składana gitara?!
... i chyba muszę ogolić pośladki ...
... i dawaj mniej po dziurach a więcej na gaz

Offline Lejdi Rura

  • TDM User
  • Wrocław
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 997
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #12 dnia: Czerwiec 02, 2014, 11:41:53 »
11 sierpnia


Wybieramy się na zwiedzanie Sewastopolu. Busikiem za 3,5 hr od osoby jedziemy w stronę portu, a przez zatoczkę przeprawiamy się promem za 2 hr od osoby.








Pierwsze co widzimy po wyjściu z portu to wielki pomnik jakiegoś dostojnika. A chwilę później ścianę sławy z portretami generałów.






Wszędzie daje się zauważyć symbol radzieckiej gwiazdy, mnóstwo pamiątek i pomników związanych z morzem i wojskiem.



Mrrrrr...



Na prawo od marynarzy widać wielką beczkę z literami KB... To Kwas, bardzo smaczny i orzeźwiający napój, często sprzedawany właśnie z takich beczek ustawionych przy ulicach.


Ukraińskie budownictwo








Po drodze trafiamy na budkę z napisem PIWO, postanawiamy zrobić przerwę i łyknąć chłodnego napoju, bo jest naprawdę bardzo gorąco, ale pan w budce informuje nas, że piwa nie ma i siedzi tam sobie spokojnie dalej choć nic innego na sprzedaż nie ma.
Nosz...!




Ruszamy dalej, naszym celem jest starożytne miasto położone nad brzegiem morza






Zwiedzamy ruiny starożytnego miasta i cerkiew










Następnie busikiem jedziemy do centrum...








...i spacerujemy ulicą Lenina gdzie można podziwiać jego facjatę z profilu, na pomniku.










Zakaz ruchu motocykli... Skandal!




Dalszy spacer to kolejne militarne widoki





Łodzie podwodne, mrrrr...







Trafiamy też do muzeum floty czarnomorskiej, jest warte zwiedzenia. Wstęp kosztuje 10 hr.











I fota specjalnie dla CeloFana

Grzeci: no ale żeby Marianna antonina ???
nasza gwiazda betlejemska.. promyk nadziei , kaganek , promyczek lepszego jutro.. sama Ona .. niczym gwiazdka na tle tego kurwidołka.....
i poszła
i nadzieja umarła
larwa jedna ...

Offline Lejdi Rura

  • TDM User
  • Wrocław
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 997
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #13 dnia: Czerwiec 02, 2014, 12:51:11 »
Tylko nie mów, że to Wasza składana gitara?!
... i chyba muszę ogolić pośladki ...

:) Gitarę przywieźli znajomi Moniki i Ikkyo, którzy do Lubimovki przyjechali samochodami.

A co do pośladków... Stringi już masz??
Grzeci: no ale żeby Marianna antonina ???
nasza gwiazda betlejemska.. promyk nadziei , kaganek , promyczek lepszego jutro.. sama Ona .. niczym gwiazdka na tle tego kurwidołka.....
i poszła
i nadzieja umarła
larwa jedna ...

Offline Lejdi Rura

  • TDM User
  • Wrocław
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 997
Odp: Ukraina 2013 czyli "Operacja Krym"
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwiec 03, 2014, 12:24:19 »
12 sierpnia

Kolejny leniwy dzień na plaży. Spacer, obiad, kawa.








"Operacja Tuning"








Okoliczności Lubimovki








Auto do przewozu osób




Wieczorem robimy zakupy na drogę. Do sklepu jedziemy autobusem, a z powrotem bardzo chcemy przejechać się wołgą, ale wołgi nie jeżdżą jako taksówki więc nie udaje się. Zaglądamy też do małego sklepiku z winem, gdzie można poprosić o łyczek na próbę, a jak posmakuje kupić większą ilość. Sprzedawczyni nalewa wtedy wino z dużej butli do plastikowych butelek w kształcie kiści winogrona.




Pakujemy się, przygotowujemy motocykle, ostatnie piwko i jutro wyjazd.
Grzeci: no ale żeby Marianna antonina ???
nasza gwiazda betlejemska.. promyk nadziei , kaganek , promyczek lepszego jutro.. sama Ona .. niczym gwiazdka na tle tego kurwidołka.....
i poszła
i nadzieja umarła
larwa jedna ...