Autor Wątek: Włochy - Garda 2010  (Przeczytany 9523 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline bryloczek

  • TDM User
  • Skoczów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 23
Włochy - Garda 2010
« dnia: Czerwiec 21, 2010, 10:13:00 »
Witam Szanownych Forumowiczów!

W tym roku a dokładnie za tydzien tj. 28 czerwca startujemy z kumplem w trase do Włoch - a konkretnie celem naszym jest jezioro Garda. Po drodze zamierzamy objechać kultowe trasy w alpach no i coś zobaczyć.
Starujemy z Cieszyna by pierwszy nocleg mieć już pod alpami w Sankt Johann im Pongau.
2 dzien to Grossglockner Alpenstrasse - Gerlos Alpenstrasse i nocleg w Zeel am Ziller.
Dzień 3 to trasa przez Innsbruck - Timmelsjoch Alpenstrasse i nocleg nad jeziorem garda Lazise
Dzien 4 wolny i być może zwiedzanie Verony
5 dzień to śniadanie w Wenecji i nocleg w Villach (jak się uda to Villach Alpenstrasse)
dzień 6 chcielibyśmy spędzić już nad Ballatonem by w 7 dniu znaleźć się w Cieszynie.

I tutaj pytanie do Was Forumowicze
jakieś wskazówki, może ktoś był w tych miejscowościach, jakieś namiary na fajne pola namiotowe, co jeszcze można po drodze zobaczyć, może jakieś ciekawe miejsca, może noclegi w innych miejscowościach.
Może ktoś z Was się wybiera w tym czasie w te okolice.
Z góry dziękuję za jakiekolwiek przydatne informacje no i pozdrawiam wszystkich

Offline solec

  • TDM User
  • Solec Kujawski
  • 120 km/h
  • ***
  • Wiadomości: 114
Odp: Włochy - Garda 2010
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 21, 2010, 10:58:31 »

Offline bryloczek

  • TDM User
  • Skoczów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 23
Odp: Włochy - Garda 2010
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwiec 21, 2010, 11:55:53 »
Dzięki solec za info - wygląda obiecująco, więc trzeba będzie tam się znaleźć, tym bardziej, że daleko nie musielibyśmy zbaczać z trasy. Jeszcze raz dzięki no i czekam na inne ciekawe miejsca - pozdrawiam

Offline felix

  • TDM User
  • Kraków
  • 180 km/h
  • ****
  • Wiadomości: 258
Odp: Włochy - Garda 2010
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwiec 21, 2010, 13:00:14 »
cytując klasyka :"mało casu,kruca bomba mało casu...."
plan ambitny...ale przeloty duże jak na alpy i przełecze....
ps. zycze pogody !!!! byłem pod gerlosem 3 razy i nie udało mi sie tam wjechac.....jakies pogodowe fatum.
ps . gddzies na forum jest opis mojej traski ....z 2008
ps.2 jak dobrze pojdzie to w tym roku zrobie 4 podejscie na gerlos  :deadlol:
ps. 3 zajebiscie macie........

Offline bryloczek

  • TDM User
  • Skoczów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 23
Odp: Włochy - Garda 2010
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwiec 21, 2010, 13:45:54 »
Czytałem felix Twoja trasę - ta to dopiero ciekawa jest. To jest nasza pierwsza wyprawa w Alpy, tzn. dokładniej mówiąc celem jest Verona, ponieważ kumplowi brakuje w pizzeri ( o swojsko brzmiącej nazwie Verona) jakiegoś ładnego akcentu i dlatego jedziemy tam, by zrobić jakieś fajne foty :), a po drodze chcemy pośmigać po sławnych zakrętach. Przeloty faktycznie duże, ale to tylko plan - życie pewnie zweryfikuje i plan sam się napisze, ale to dopiero po przyjeździe.
A nocował ktoś pod namiotem w okolicach Grosslockner i Gerlos i Villach?? Nie ma problemu ze znalezieniem noclegu??
pozdrawiam wszystkich
bryloczek

Offline felix

  • TDM User
  • Kraków
  • 180 km/h
  • ****
  • Wiadomości: 258
Odp: Włochy - Garda 2010
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwiec 21, 2010, 13:58:28 »
nie ma problemu.....tylko zimno..
ps. noclegi w pensjonatach mają podobna cene...szukaj" bikers friendly..."

Offline pawel

  • TDM User
  • Krakow
  • 120 km/h
  • ***
  • Wiadomości: 147
  • Yamaha TDM 850 4TX '01
Odp: Włochy - Garda 2010
« Odpowiedź #6 dnia: Czerwiec 21, 2010, 16:37:43 »
Nosz w morde, szkoda ze nie lecicie z miesiac pozniej. Stelvio to podstawa. Bylem w okolicy puszka (ciiiii), a kimalem ponizej przeleczy Umbrail, na kempingu po szwajcarskiej stronie.
droga woła, nie odmawiam
zakręt za zakrętem składam.
aż na którymś, Śmierć niecnota
otworzy dla mnie piekieł wrota

Offline bryloczek

  • TDM User
  • Skoczów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 23
Odp: Włochy - Garda 2010
« Odpowiedź #7 dnia: Lipiec 05, 2010, 10:31:33 »
No witam,
już niestety po wyjeździe - łącznie 3 tyś km w tydzien. Zwiedzone trasy Grossglockner, Gerlos i Passo Stelvio (ta ostatnia rewelacja) i Austria, Włochy - Garda, Verona, Słowenia - Pirano i Węgry - Balaton. Pogoda rewelacyjna - ani kropli deszczu, w alpach kilkanaście stopni, więc idealnie, Włochy - upal niesamowity. Trasy prze piękne, zdjęcia nie oddawały tego - tam po prostu trzeba być i zobaczyć. Górskie miejscowości z ciasnymi uliczkami i niezliczoną ilością kościołów - coś pięknego, no i oczywiście zakręty, zakręty i jeszcze raz zakręty - wrażenie 100% satysfakcji. Oczywiście także zaliczony upadek przy ruszaniu pod górkę w pierwszy dzień - straty - połamany kufer przy mocowaniu stelaża, wygieta o 90 stopni dźwignia hamulca (co nie przeszkodziło na szczęście w jego normalnym użytkowaniu) no i przerysowana owiewka - ogólnie bez wiekszych strat.  Jeśli ktoś się wybiera w te rejony to nie ma żartów z oponami - to podstawa - bieżnik traci się w oczach. Jeśli ktoś zainteresowany, miejscami noclegowymi (pola namiotowe), kosztami za trasy, autostrady noclegi to dajcie znać to rozpisze się więcej na temat. A teraz trzeba wrócić do pracy no i powoli myśleć o następnej wyprawie w przyszłym roku. pozdrawiam wszystkich uważajcie na siebie HEJ

Offline pawel

  • TDM User
  • Krakow
  • 120 km/h
  • ***
  • Wiadomości: 147
  • Yamaha TDM 850 4TX '01
Odp: Włochy - Garda 2010
« Odpowiedź #8 dnia: Lipiec 14, 2010, 16:07:15 »
no takim to dobrze! Masz moze slad trasy z gps'a albo zapodaj co wazniejsze miejsowosci po drodze?
droga woła, nie odmawiam
zakręt za zakrętem składam.
aż na którymś, Śmierć niecnota
otworzy dla mnie piekieł wrota

Offline bryloczek

  • TDM User
  • Skoczów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 23
Odp: Włochy - Garda 2010
« Odpowiedź #9 dnia: Lipiec 15, 2010, 15:17:09 »
Witam, a więc tak:
1. Start - Skoczów koło Cieszyna (plan na pierwszy dzień to ponad 720 km) nocleg już w Alpach. Trasa na Brno, Wiedeń - aż pod same alpy. Trasa super, dużo tuneli i fajnych dróg przez małe alpejskie miasteczka. Nocleg w fajnie położonym miasteczku Sankt Johann im Pongau - pole namiotowe 18 E (za dwie osoby)- fajnie i czysto.
2. Dzień drugi - wyjazd w kierunku Zell am See na Grossglockner Alpenstrasse - 48 km pięknej pogody, niesamowitych widoków i wielu, wielu zakrętów bez żadnych barierek - ale i też dużo puszek i autobusów - lepiej pojechać tam wcześnie rano puki nie ma tam tylu samochodów - koszt za tę przyjemność to 18E - ale warto - wrażenia są nie do opisania. Odpoczynek na szczycie i przejazd przez LIENZ (rewelacyjne szybkie trasy i tunele) w kierunku na Gerlos AlpenStrasse - ta trasa wysokogórska już nie tak krajobrazowa, ale tez warto się przejechać - zakręty nie tak ostre, można sobie bardziej poszaleć, mniej ludzi, samochodów a autobusów wogóle - jedyne 4,5 E. Zjazd w kierunku na Zell am Ziller, przez wiele miasteczek i mnóstwo zakrętów. Nocleg znaleźliśmy w Zillertal (3 km od Zell am Ziller) camping Aufenfeld. Polecam wszystkim kto wybiera się w te rejony, w cenie jest basen otwarty, kryty, termalny. Jest bardzo czysto, w obiekcie pralnia i suszarnia - a nocleg to 20 E za dwie osoby - naprawdę polecam. W tym dniu po zrobieniu 250 km po samych górach basen to było to co tygryski lubią najbardziej :)
3. Trzeci dzień w założeniu miał się skończyć już we Włoszech nad Gardą, ale po drodze chcieliśmy zaliczyć jeszcze jakąś trasę alpejską, a nawet w planach były dwie (Timmelsjoch i Stelvio) jednak zdecydowaliśmy się tylko na tą drugą. Rano wyjazd w kierunku autostrady na Insbruck (pięknie położone miasto wśród skalistych gór alpejskich, a nad miastem robi wrażenie skocznia narciarska, która zbudowana jest na wierzchołku góry pod która jeszcze biegną ze 3 autostrady tunelami na różnych wysokościach (tutaj GPS oszalał - nie widział na której drodze jest w danej chwili), za Insbruckiem jeszcze kilkadziesiąt kilometrów i skręcamy w prawo na 4,5 km tunel (gdzie można się schłodzić) i w górskie drogi przez małe miasteczka w kierunku włoch. Trasy rewelacyjne, stare ciasne tunele, miasta miasteczka. We Włoszech mijamy jeszcze zalane miasteczko gdzie wystaje tylko wieża kościelna z nad wody - fajny widok - polecam. w końcu popołudniu dojeżdżamy pod Stelvio i co? i zakrety, zakrety i zakręty - mnóstwo - ponad 20 km zakretów tak ostrych, że samochody biorą je na dwa razy :). Dla mnie z trzema kuframi i namiotem była to trochę męczarnia - sami wiecie jak TDm zachowuje się na 2, albo szarpnie albo zdechnie - więc żeby bezpiecznie pokonac zakręty często trzeba było z rzucać się aż do 1 (ale to pewnie jeszcze brak doświadczenia) na szczycie widoki nie samowite no i śnieg, zresztą jak na innych trasach. Zjazd okazał się jedną z najlepszych tras jaką jechałem - zakręty już nie tak ostre - bardziej płynne, dużo ciasnych tuneli, gdzie lała się woda na głowę i było g....o widać jak się wpadło w nie z pełnego słońca (kumpel jeździł w ciemnych okularach - ten to dopiero nic nie widział). Zjazd w kierunku Tirano, a później cały czas górskimi trasami, przez miasteczka gdzie momentami ciezko było się minąć z samochodem osobowym - tak było ciasno.Trasa wiedzie przez zimowe kurorty z licznymi wyciągami i kolejkami. W końcu ok. 19.00 dotarliśmy do autostrady :) i jeszcze tylko ok. 100 km. Nocleg znaleźliśmy w Lazise (tutaj pole najdroższe 20 E za osobę za dzień - no ale takie są włochy - drogie) namiot rozbijaliśmy już po ciemku - ale zmęczenie i zadowoleni. Zrobiliśmy ok. 500 km z czego 200 autostrady a reszta góry, góry i góry - ale warto było. To był chyba najgorszy dzień jeśli chodzi o zmęczenie - upał tak się nam dawał we znaki, że nawet jazda w samych majtach nic by nie dała.
4. Czwarty dzień to wyprawa już na luźno do Verony - szybkie zwiedzanko najważniejszych kilku miejsc i szybki powrót nad Garde by juz do wieczora tam rozkoszować się dniem wolnym podczas ożeźwiającej kąpieli tudzież schłodzonym piwkiem.
5. reszta wyjazdu to już nie góry a tylko zaliczanie kolejnych popiularncyh kąpielisk - tak więc zdecydowaliśmy się szurnąć szybko autostradą ok. 400 km na Słowenie by tam zażyć kolejnych niezapomniach doznań podczas kąpieli w adriatyku w miejscowości Piran - polecam to miejsce - fajne miasteczko, urokliwie położone na klifach - pole namiotowe to już miało normalna cenę bo 24 E na dwie osoby.
6. Dzień szósty to kolejne 460 km w kierunku Węgier nad Balaton. Tam po upalnym dniu rozbilismy namiot na polu namiotowym, które umiejscowione było wzdłuż brzegu przez ok. 2 km. Tak więc żeby cośkupićw sklepie trzeba było jechac na motorze :) Pole fajne, cena OK - 20 E za dwie osoby. Namiot mieliśmy rozbity praktycznie przy samym brzegu jeziora (jedny co było nie do wytrzymania to roblae, które lubią sobie siedziac w trawie, chyba, ze rozłozy się w tym miejscu namiot - to lubą siedzieć w namiocie, na namiocie, w butach, w kufrach, na łańcuchu i wogóle wszędzie gdzie się da. Dlatego cieszylismy się, ze jesteśmy tam tylko jeden dzień.
7. Siódmy dzień to myśl już o tym jak najszybciej dostac się do domu. Przed nami ok 500 km. Ale uznaliśmy, że nie bedziemy się spieszyć i postanowiliśmy wracać przez Słowację, ale górami. i tak udaliśmy się w kierunku Budapesztu dalej na Sahy i w kierunku Bańskiej Bystrzycu przez Donnovaly, fajne trasy, bardzo szybkie zakręty, chodź już nie tak dobrze utrzymane. Obiad na Słowacji w Donovally, można tam spotka bardzo wilu motocyklistów - to chyba ulubione miejsce na niedzielne wypady dla motocyklistów z Węgier czech i słowacji. Poźniej kierunek Martin, Oravski podzamok Zwardoń Istebna, wisła no i dom - tak więc znowu ok. 300 km zrobione w górach.
Ogólnie wyprawa udała się rewelacyjne - ani kropli deszczu, paliwo wszedzie w podobnych cenach ok. 1,3 E, we włoszech ok. 1,4.
Na przyszły rok planujemy pojechać w drugą stronę - kierunek Odessa - ale to już w większym gronie. W alpy wrócimy jeszcze napewno, bo jest tam gdzie pojeździć. Pozdrawiam wszystkich - uważajcie na siebie - HEJ