Autor Wątek: Zima tuż tuż, więc może małe wspomnienie jednego wypadu po za miasto.  (Przeczytany 8118 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Jasssiu

  • TDM User
  • Tychy
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 39
Nie jest to opis wyprawy godnej miejsca na tak zacnym forum. Nie jest to warte czasu, jaki zamiast czytania można by poświęcić na jazdę. Ale jak deszcz za oknem, to może warto go i tu wkleić. Tak z nudów, dla nudzących się.
A było to parę tygodni temu w sobotę. Wstałem rano z postanowieniem, że ten dzień poświęcę na prace ogrodnicze. Wiadomo zima tuż, tuż. Nawet się ubrałem odpowiednio grubo i beznadziejnie. Wchodzę do garażu po łopatę, a tam stoi ONA. Patrzę – serce drga. Przeciskam się pomiędzy nią, a samochodem. Borę łopatę i zawzięty wracam. I wszystko byłoby dobrze gdybym ją tyłkiem nie trącił. Gdybym nie zauważył kurzu. Gdybym nie pomyślał, że może to ostatni słoneczny wolny dzień w tym roku. 10 minut i jesteśmy gotowi. Ja, moja TDM-ka, no i syn też (w roli przyzwoitki, aby mnie emocje nie poniosły zbytnio po za kreskę z napisem 100). Godzina 11, kierunek Oświęcim.  Silnik pyka miarowo, słońce coraz wyżej, serce się raduje. Po drodze wyprzedza nas dwójka kolesi z tyską rejestracją. Pozdrawiam. Nie znam, a szkoda. Ale i tak, z młodym, jako plecaczek, bym nie nadążył. Bez niego, też pewności nie ma . Nic to. Po chwili, rozprostowujemy nieco przeziębione kości w oświęcimskim Carrefourze. Mleczko smakowe (trzeba się pilnować, chociaż inne pokusy…). Chwilka zastanowienia i obieramy kierunek na Zator. Wiadomo, dla młodego "Dinozatorland" to do niedawna prawie stolica, a już słyszał, że coś nowego wybudowali. Ruch niewielki, fajnie się jedzie. Parę minut i jesteśmy pod ENERGI-czymś tam. Nie mamy zamiaru wchodzić, tak raczej z daleka popatrzeć jak wygląda. W końcu dzisiejszą atrakcję to sobie sami zorganizowaliśmy. Jak to zwykle idę zobaczyć, co i za ile. O kur… czaczki! 89 zł normalny, 49 zł dla młodego. Ja pi… ile to kilometrów można za to przejechać, ile puszek opróżnić. No może, gdybym miał cały dzień, gdyby było 25 stopni ciepła i brak lepszych pomysłów, to warto. Ale tak, to bez dalszej zwłoki ruszyliśmy do Suchej Beskidzkiej zobaczyć czy karczma Rzym jeszcze stoi. Do Wadowic droga spokojna, ale i niezbyt ciekawa. Parę fajnych zakrętów, ale mój „przyzwoitek” działa na świadomość nienagannie. Więc powolutku. Za Wadowicami drogowcy się postarali i całkiem fajnej jakości drogę zrobili. Podobno trwało to tylko około 30 lat i już jest. A i widoczki niczego sobie. Po lewej w tamtym roku odebrany przez Pana Tuska zalew. Tzn. zalew będzie niedługo, a tymczasem pusto, ale sukces rządowy jest. W końcu ileż to rządów w czasie jego budowy było, a właśnie temu uroczystość odbioru udało się zorganizować. Pogratulować. Jeszcze kilka minut, już pierwsze sklepy w Suchej widzimy. Redukacja biegu i skręt na drogę dolotową do miasta. I… moja TDM-ka jak rasowa kobieta reaguje na widok sklepów. Stop. Jakby jej kabel zasilający ktoś odciął. Mnie robi się ciepło, chociaż już drugi raz jej coś takiego się trafiło. Kombinuję, masuję jej wyłącznik przy stopce, drażnię kluczykiem, wyłącznikiem. Jak do żony staram się słodko mówić, chociaż myśli mam nie fajne. Po długich minutach i różnych (może dla znawców tematu dziwnych moich poczynaniach) udaje mi się ją przekonać do dalszej jazdy. Tak na marginesie, dziś już wiem, że mam czujnik stopki do wymiany. Ktoś ma taki? Bo boję się, że kiedyś całkiem się na mnie obrazi.  A, że zwykle samotnie podróżujemy to raczej trudno będzie o pomoc. Nic to. Szczęśliwie docieramy do Suchej Beskidzkiej. Najpierw oglądamy zamek – niczego sobie, ładny tylko troszkę zaniedbany. Mojej TDM-ce też się spodobał. Przynajmniej na tyle, że nie bardzo chciała odjechać. Ale w końcu znów udało się ją przekonać i zapaliła. Potem odwiedzamy karczmę Rzym. Małemu opowiadam legendę o tym, co stało się ze smokiem Kickiem zanim pojawiła się nazwa miejscowości. Potem o Twardowskim. Czego to teraz uczą w szkołach, skoro takiej klasyki nie znał. Ach ci nieznośni nauczyciele!  . Zaglądamy. Połowa karczmy zarezerwowana. W drugiej dużo ludzi i jedzenie domowe i raczej nie za tanie. Domowe jedzenie to mamy w domu, więc idziemy do konkurencji. Wiadomo, że w trasie to młody wybiera pizzernię. Tuż obok, po schodkach do góry trafiamy do knajpki o raczej wątpliwym estetycznie wystroju. Ale pizza gigantyczna, zrobiona wg naszego gustu. 50 cm za 42 zł. Później w menu doczytałem, że ów gigant kosztuje 40 zł, ale nie będę awanturował się o 2 zł, które pewnie za marny wygląd musiałem dopłacić. Brzuch pełen, wracamy. Fajna ta Sucha, chociaż bez Kicka. Po drodze jeszcze spacerowym tempem po Wadowicach. Dalej zaglądamy do Inwałdu (miniaturki, karuzele itd). Tu też widać wiele zmian od naszego ostatniego pobytu. Zaczyna się nam spieszyć do domu, stąd (jak się okazało) kretyński pomysł, aby GPS ustawić na „najkrótszą drogę”. O ja kręcę! Jak ci ludzie tu mieszkają mając takie dziury i łaty za dojazd do domu? Jeszcze jakieś 3 km i droga zmienia się na wyboistą polną ścieżkę. Raczej dla innej klasy motocykli. Mały też grymasi bojąc się, że zabłądzimy w lesie. No cóż zmiana opcji i wracamy na normalną drogę do Andrychowa. Powoli zachodzące słońce świeci po oczach. Nawet blenda nie daje rady. Ale za to jaki fajny jesienny nastrój. Nawet TDM-ce się podoba, bo nie grymasi tylko płynnie nas wiezie do domu. W Andrychowie kierujemy się na, sądząc po nazwie niezwykle atrakcyjną, miejscowość Wieprz. Potem na Oświęcim. Fajne tereny. Drogi czasem marne, czasem widać niedawno odnowione. Dużo ładnych widoków i przestrzeni. Za Oświęcimiem nieco przyspieszamy, bo już słońce zaszło i nie tylko ciemno, ale i zimno znów zaczyna się robić. Czasem nie zauważam jakiegoś ograniczenia, wiadomo starość i wzrok już nie ten. No i szczęśliwie wracamy. Zadowoleni, że aż hej! Moja malutka radośnie pomrukując wjeżdża do garażu. Kilka pieszczot i wracam do domu. Jeszcze tylko gderanie zazdrosnej o nią żony i można spokojnie odsapnąć.
« Ostatnia zmiana: Listopad 17, 2014, 21:21:51 wysłana przez Jasssiu »

Offline tusik

  • 132 > 80 :D
  • TDM User
  • okolice L.
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 903
Odp: Zima tuż tuż, więc może małe wspomnienie jednego wypadu po za miasto.
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 17, 2014, 21:39:45 »
brawo Jasssiu......  :deadbeer:
masz talent chłopie  :laugh:
"Kiedyś traktowałem ludzi dobrze.Teraz - z wzajemnością " Anthony Hopkins

Offline sietmen75

  • MotoFazA
  • TDM User
  • Wrocław
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 4491
  • Statler & Waldorf
Odp: Zima tuż tuż, więc może małe wspomnienie jednego wypadu po za miasto.
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 17, 2014, 22:24:22 »
 O0

  :deadtop4:
Roots Bloody Roots